piątek, 7 kwietnia 2006

Bury


Jedno z wcześniejszych zdjęć, jakie zrobiłem w Bury. Z perspektywy czasu- w miasteczku, które bardzo lubię, i którego już zdążyłem kilkakrotnie mieć serdecznie dosyć.

Na weekend mam bardzo obfite plany- piątek rano rozmowy z agencjami pracy, południe- Manchester- zdjęcia w pobliżu Piccadilly Garden, 16:18 pociąg do Sheffield- koncert Mogwai i spotkanie ze znajomymi. Wieczór albo w Sheffield, albo w Wakefield. Sobota czysto imprezowa, a miejsce imprezy czysto losowe. Niedziela- powrót do Bury. Poniedziałek- albo praca w Manchesterze, albo dalsze latanie po agencjach.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak ciężko mi jest jechać i próbować dobrze się bawić, nie mając pracy. Nigdy nie czułem się tak bardzo odpowiedzialny za swoją i czyjąś przyszłość.

Wierzcie mi- naprawdę się staram. I naprawdę od samej pracy bardziej męczące jest tylko jej szukanie.

wtorek, 4 kwietnia 2006

taśmociąg

Panie i Panowie, coś dożylnie poproszę.
W moim małym, prywatnym, chorym rankingu seriali na pierwszym miejscu jest LOST.
Fajnie, pięknie, w zgodzie z naturą i wybaczalne. Na miescu drugim, szykować strzykawki, jest serial produkcji polskiej, NIANIA.

Wstrzykujemy.

Tłoczek do końca!!

poniedziałek, 3 kwietnia 2006

The Black Heart Procession

Właśnie wpadł mi w łapki nowy album mojej ukochanej kapeli, BHP, "the speel". Radość olbrzymia. Ale jest też olbrzymi smutek- dziś grają w Londynie koncert. Niestety, już na niego nie zdążę.







Oficjalna strona zespołu:
http://www.blackheartprocession.com/

Najlepsza nieoficjalna, niestety rzadko aktualizowana:
http://utenti.lycos.it/blackheartp/

1. Tangled
2. The Spell
3. Not Just Words
4. The Letter
5. The Replacement
6. Return to Burn
7. GPS
8. The Waiter #5
9. Places
10. The Fix
11. To Bring You Back

Kamyk

Kamuś- dziękuję Ci za wspaniałe chwile jakie spędziłem w Twoim (& Sprytka) towarzystwie. Mam nadzieje, że kiedyś znów się spotkamy. Brakuje mi was!


p.s. Cieszę się, że pozwoliłaś na publikację fotek. Dzięki. Trzymajcie się ciepło.

niedziela, 2 kwietnia 2006

So fuck you anyway

I znów, kurwa, zasypiam sam, zupełnie jakby mi z tym było dobrze, pięknych kobiet ciała zastępuję świeżo wypraną pościelą, w której przewracam się na boki szukając pozycji w której sen mnie zmorzy...
Iść w plener, czy zakatować się, zasnąć w końcu? Nie mam już 17 lat, nie mogę nie spać po 2 doby...

Czyszczę obiektywy, szykuję filtry, obliczam trasę, oczyma wyobraźni już slamsy z których nigdy nie wrócę w Photoshopie obrabiam.

A może jebać to, walić po prostu, odczekać, zostawić na później. Dosyć!- sobie powiedzieć, obiektywy w kąt rzucić, do jutra chociaż, gadugadu wyłączyć, i tak nikt do mnie nie pisze, do łóżka się położyć i przeczekać, aż z agencji pracy zadzwonią. Wypierdalać wszyscy, nic nie wiem, nic nie pożyczam, nic nie słyszałem.

Po tygodniu zawsze można za czyste obiektywy chwycić, i zniknąć z oczu.

p.s. jedno z moich zdjęć znalazło się wśród 10 najpopularniejszych i najczęściej polecanych zdjęć na serwisie OnePhoto. Chwilowy powód do dumy. Przyjemna, ulotna chwila, gdy chwalą cię obcy ludzie. Szkoda, że moi bliscy nie mają o tym pojęcia.