piątek, 7 kwietnia 2006

Bury


Jedno z wcześniejszych zdjęć, jakie zrobiłem w Bury. Z perspektywy czasu- w miasteczku, które bardzo lubię, i którego już zdążyłem kilkakrotnie mieć serdecznie dosyć.

Na weekend mam bardzo obfite plany- piątek rano rozmowy z agencjami pracy, południe- Manchester- zdjęcia w pobliżu Piccadilly Garden, 16:18 pociąg do Sheffield- koncert Mogwai i spotkanie ze znajomymi. Wieczór albo w Sheffield, albo w Wakefield. Sobota czysto imprezowa, a miejsce imprezy czysto losowe. Niedziela- powrót do Bury. Poniedziałek- albo praca w Manchesterze, albo dalsze latanie po agencjach.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak ciężko mi jest jechać i próbować dobrze się bawić, nie mając pracy. Nigdy nie czułem się tak bardzo odpowiedzialny za swoją i czyjąś przyszłość.

Wierzcie mi- naprawdę się staram. I naprawdę od samej pracy bardziej męczące jest tylko jej szukanie.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zaluje, ze nie moje Ci pomoc tak jakbym chcial, ale wierze, ze uda Ci sie cos znalezc, GOOD LUCK !!!!!!!

Anonimowy pisze...

też trzymam kciuki.. nie daj się Pawciu..walcz dzielnie

Anonimowy pisze...

ttt ...a ciebie chyba pogięło! Ty spać nie możesz, że o 6.29 posty piszesz? :P

pejot pisze...

Rashiell, oboje wiemy, że ttt od jakiegoś czasu nie tylko spać, ale i jeść nie musi ;)

Co tam ttt, może nie prawda? :)

Anonimowy pisze...

Jak zapomnisz na dwa dni o problemach dnia codziennego, to moze nawiedzi cie jakas dobra energia lub ciekawe pomysly na dalsze poszukiwania.

Szampanskiej zabawy zycze no i smacznego jajka :P

Anonimowy pisze...

Cholera zabrzmialem jak pani od tarota :(

pejot pisze...

Dziękuję Ci za pozytywną wróżbę, "biedna cyganko" :)

Anonimowy pisze...

no co, zakochalem sie na wiosne ;p






moja milosc nazywa sie praca ;]