środa, 22 marca 2006

Pablo Jeziorański

Jeziorko, lub też, za przeproszeniem- zalew. Podejrzewam, że potencjalni polscy czytelnicy mogą mieć nadmiar kaczek, więc serię zacznę apolitycznie- od łabędzia.


Łabędź jaki jest, taki jest. Inny kraj, inne zwyczaje.



Ja tam się nie tłumaczę, ale pogodę mieliśmy niesłoneczną. Odbija się to na fotkach. Dobrze, bo będę miał ochotę tam wrócić żeby materiał potraktować poważniej...



Narazie tyle tego- reszta jak przyjdą słoneczne dni (dziś był właśnie taki). Jutro idę na rozmowę w sprawie pracy. Trzymajcie kciuki!

p.s. Szczególne pozdrowienia dla Agnieszki i Sebastiana :)

Bury; fabryka


Dwa zdjęcia z wczorajszego spaceru. Okazało się, że mamy pod nosem bardzo ciekawy zakątek- zalew, nieduży co prawda, ale z przystanią, mini plażą, wypożyczalnią sprzętu wodnego i co tam jeszcze nad wodą się znajdzie. To wszystko wrzucę jutro, dziś dwa zdjęcia tak na szybko, zrobione po drodze nad ów zalew.