poniedziałek, 11 września 2006

ptasia impresja jazzowa '04



Małe ptaki żebrzące o litość
Gdy bruździsz im w gnieździe
Przerwane ich więzy rodzinne
Lśniące pióra matowieją tak szybko...

Puste obietnice Weterynarza
Zamiast ziarna obrączka na nogę
Zamiast platonicznej miłości
Skrzydło wyrwane ze stawów

Nieee..... nieeee..... nie....
Nie tłumacz się ptasią grypą
Nie wypominaj bubków na dnie klatki
Nie mów mi że masz uczulenie na pióra
Skrzywdziłeś mnie, śmieszny Człowieku

Jajkiem będąc z gniazda wyrwana
Moja mama-ptak płacze do dziś
Tyś kruche pisklę przygarną
Teraz odtrącasz, odtrącasz, mówisz
"pierdolone ptaszydło", "won stąd"...

Moje ptasie serce się rozkleja
Spójrz, łzy jak grochy lecą do poidełka
Ja nie wytrzymam już dłużej napięcia
Śmieszny Weterynarzu, kacie mój i zbawco...

Nieee..... nieeee..... nie....
Nie tłumacz się ptasią grypą
Nie wypominaj bubków na dnie klatki
Nie mów mi że masz uczulenie na pióra
Skrzywdziłeś mnie, śmieszny Człowieku



1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Stare czasy że to wszystko przetrwało....