Dzień, noc, jaka różnica?
To co w umyśle, to i za oknem. Deszcz, chłód i syf w ogródkach sąsiadów. Lekko zwolniony jestem z życia po wczorajszej wizycie Pana Heinekena. Właściwie, Państwa Heinekenów, którzy przyszli ze znajomymi (Belgijska rodzina Stella Artrois).
Może do nich zadzwonię, żeby wpadli na kawę.
niedziela, 12 lutego 2006
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
bojkotuje heinekena - korporacja wysiedla sqatters'ow przejmuje pustpostany i wynajmuje je za slona kase - zaczalem przegladac twoj blog pawelku - keep it up!!!
Prześlij komentarz