
W porównaniu do praskiej starówki łotewska jest: uboższa, ale spokojniejsza. Zewsząd emanował luz. Nikt się nie spieszył, czas leniwie płynął w cieniu ogródków, ludzie nastawieni pokojowo. Mimo upału nie chciałem wracać do hotelu, szwędałbym się bez konkretnego celu po mieście godzinami.
Co od razu wpadło mi w oko, a nie pomyślałem nawet, żeby to uwiecznić, to ponadnormalne zagęszczenie NAPRAWDĘ drogich samochodów kręcących się po starówce. Porsche nie robiło już żadnego wrażenia, skoro co 4 samochód to Carrera, widziałem też Maybacha, Maserati, Bentleya i kilka innych marek, których, jako fatalny znawca aut, nie znam bądź nie pamiętam.
Brakowało mi ciasnych, długich uliczek, których sporo w Pradze, tu zaś pojawiały się z rzadka i tylko na króciutkie odcinki.
Pierwsze wrażenie tak czy inaczej jak najbardziej pozytywne; czuję jednak niedosyt i jestem pewny, że gdy tylko pojawi się nadarzająca okazja natychmiast skorzystam by się tu znów wybrać.






