środa, 29 marca 2006

Glossop

Droga Glossop - Sheffield. Jesień ubiegłego roku.

W duszy mi grało, śpiewało i krzyczało- to był mój pierwszy kontakt z angielskim krajobrazem, tym wartym zobaczenia. Pędziliśmy "szeroką" na 4 metry szosą pomiędzy górami, ciśnienie zaciskało się wokół uszu, wiatr przez uchylone okno zatykał gardła, a Obywatel GC wciskał się nam w serca... Przylepiony do kilku szyb jednocześnie, przeklinałem ewolucję, która dała rasie ludzkiej tylko dwoje oczu, niewystarczających, by to wszystko wchłonąć, zmielić w sobie, okiełznać.

Dziś, jak jadę przez Glossop, zamykam oczy, przysypiam, zmian ciśnienia nie odczuwam. Z punktu A do punktu B jadę, czym tu się zachwycać... "Zakochany bez pamięci" za dużo serca włożył w to co mijał za oknem... Dziś już wolę oczy zamknąć, i przywoływać w wyobraźni te chwile, gdy byłem tu po raz pierwszy.

Jedno się jednak nie zmienia- błogi uśmiech na twarzy...


Brak komentarzy: