czwartek, 23 lutego 2006

Tony Halik żyje!

Kolejny dzień podróży za jeden uśmiech. Pobudka z rana, i szybkie plany. "Blackpool? A po co tam? Słyszałem, że tam brzydko. A ja, że dziwnie jakoś. A ja nic nie słyszałem, ale koleżanka była. No i jak? Co mówiła? A nie pamiętam".
Wsiadamy panowie.
Tak jakoś wyszło, że najpierw pojechaliśmy na Peel Tower (patrz post "korba") przemyśleć całą sprawę. Przy okazji przetestować lornetkę za 5 funtów. Cóż. Chyba gołe oczy mają lepszego zooma. W każdym razie tak wiało, że szybko się zwinęliśmy, i wjechaliśmy na autostradę. Kierunek? Północna Walia. A potem się zobaczy. "Słyszałem, że tam fajne zamki są." No i czego chcieć więcej? :)


Jakoś po wczorajszej Cumbrii nie mogłem się dostosować. Szeroki kąt, teleskop, co wybrać, jak się do strzału znad biodra ułożyć. Inne emocje, inne światy, inne myśli. Chociaż nie, jedna myśl wspólna- "życie jest piękne!" Zmęczenie nie zmęczenie, ale tak mi się właśnie kołatało pod czaszką... Dziękuję wszystkim tym, bez których nie byłoby mnie tu...


Jeśli kiedykolwiek myślałem, że język Walijski to język angielski, tylko z innym akcentem, to potwornie się mysliłem.


Urok tego miasteczka (Conwy) polegał na jego dachach pokrytych niesamowitymi kominami. Tu zamieszczam jedynie przedsmak tego, co się tam na strzechach wyprawia. Reszta fotek umieszczę w galeriach, które niebawem pojawią się w postaci linków po prawej stronie bloga.


A tu ktoś życzliwy zrobił mi zdjęcie, jak wyjeżdzam na zakupy. Bez zazdrości proszę, to stary model. W garażu (w tle, ten biały) mam coś na specjalną okazję...


Wczoraj w górach, dziś nad morzem. Wyspy Brytyjskie są piękne! Zupełnie nie tak je sobie wyobrażałem. Współczuję serdecznie tym wszystim ludziom, którzy przyjeżdżają tu tylko za pieniędzmi, szybko zmieniają się w skurwysynów i nie widzą poza pracą niczego więcej. Ja żyję po to, by być w takich miejscach jak te. Jasne, że na to też trzeba mieć pieniądze. Zdobędę je. Będę pracował. Ale nie trafi mnie szlag, bo ilekroć będę miał chwilę słabości, przypomnę sobie to, czego doświadczyłem przez te ostatnie dwa dni. Dla tych chwil warto, trzeba żyć. Tylko, że to nie w każdym z nas, niestety, siedzi. A nauczyć się tego nie da...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

piękne słowa Paweł, tego Ci nikt nie odbierze :)

pejot pisze...

Tak... i tylko żałuję, że nie ma tu ze mną was, przyjaciół!