sobota, 11 lutego 2006

popołudnie

Martwica mózgu mnie złapała jakoś od tyłu, nie mogłem się wykręcić, i trzyma mnie już kilka godzin, bladzia. Dobrze chociaż, że to nie boli. A jak zacznie, to pójdę po znieczulenie.

No i teraz czekam, aż zacznie boleć :(

A ogóreczki tak wstawiam, na wszelki wypadek, jakby te realne z lodówki zniknęły za szybko- kopie zapasowe to podstawa.



Brak komentarzy: