czwartek, 23 lipca 2009

wakacje z Kononowiczem

Lato, upał, resztki kaca. Jak kreatywnie wykorzystać ten stan ducha? Można zostać w domu. Można pooglądać TV. Można poczytać. Albo pojechać na wysypisko śmieci.



Ta trójka na pewno nie była zawiedziona. Ogólna wesołość i przyjacielska atmosfera (bałbym się użyć określenia "rodzinna") ogarnęła wszystkich podczas wjazdu terenowym samochodem na szczyt góry śmieci. Mimo straszliwego upału i smrodu (mówię o wysypisku) bawiliśmy się jak dzieci.



Niemymi obserwatorami były wszechobecne bociany. To dumne i piękne ptaki, choć niektórzy uważają je za zwierzęta. Traktowały nas z pewną taką wyższością. Nie dadzą nam zapomnieć, że od nich pochodzimy.



Niezapomniane wrażenia, o zachodzie słońca uchwycić odlatujących w bezkresną dal przodków.



Tydzień temu przez przypadek wyrzuciłem do kosza całkiem sprawny długopis. Niestety, nie udało mi się go tutaj odnaleźć. Pewnie zabrał go sobie ktoś z sortownicy, miał taką przyjemną niebieską nakrętkę.



Próbowałem czegoś się dowiedzieć, ale nawet po naciskach szefów wysypiska i przedstawicieli polityki pracownicy udawali, że nie wiedzą o jaki długopis chodzi.



Ale i tak się domyśliłem, kto go znalazł i nic nie powiedział.

1 komentarz:

Rashiell pisze...

Tak ..to była podróż życia :))) W doborowym towarzystwie Przewodniczącego Kononowicza oraz "wszystkoblokującego" kolegi Zielonego trudno było się nudzić !