wtorek, 4 grudnia 2007

reklamy

Większość reklam stara się dotrzeć do nas za pomocą niskich, seksualnych pobudek. To chyba jedyny powód, dla którego jeszcze niektórzy z nas są w stanie wysiedzieć na miejscu przy emisji tychże, bądź nie bluźnić podczas mijania billboardów większych niż średniej wielkości europejskie państwo.

Nie sztuką jest zareklamować w ten sposób auta - mają piękne, opływowe kształty. Nie jest wyzwaniem przemycić dziką namiętność do obrazu z Kinder Bueno - ma niepowtarzalny kształt i kolor... Płatki śniadaniowe, skarpety, środki czyszczące - wszystko ocieka seksualnym napięciem, eksploduje nam w twarz promocjami, zmusza nasze członki do działania.

Tyle na temat reklam. Teraz pojawia się pytanie- jak zareklamować charytatywny portal, zbierający pieniądze na głodne dzieci, tak, aby nie obrazić księży i zarazem wzbudzić ciekawość dewiantów?




Brak komentarzy: