poniedziałek, 11 czerwca 2007

Fabryka galerii

Nie wiem jak was, ale mnie coraz bardziej irytuje moda na nazywanie lokali, instytucji, sklepów czy też innych zjawisk nazwą zaczynającą się od "FABRYKA".

O ile kiedyś znana, w pełni uzasadniona nazwa "Fabryka Trzciny" nie kuła w uszy (jak każda trafiona, pionierska nazwa), tak teraz trend nazywania czego popadnie "fabryką", czy też, nie mniej popularne, "galerią", po prostu zaczyna drażnić.
"Fabryka Tańca", "Fabryka słów", "Fabryka Form (wyposażenie wnętrz...), "Fabryka Zespołów", "Fabryka Dźwiękuff (bez komentarza)" na czele z "Fabryką Leków (apteka, oczywiście)" i rozgłośnią radiową "Fabryka"- w moim odbiorze każdy produkt wytworzony przez daną firmę nosi znamię "made in china"- tania masówka, wprost z taśmy produkcyjnej. Apteka- fabryka- i widzę oczyma wyobraźni kilometrowe kolejki staruszek z pustym wzrokiem czekających na swoją porcję leku. Fabryka dźwięków- klepiemy bezmyślnie sample za samplem, pecety pracują dzień i noc generując z losowo wybranych tonów kilkusekundowe ochłapy dla dj'ów, obok na materacach śpiący studenci, którzy właśnie wrócili z pubu "Fabryka", gdzie wypili o jedno piwo za dużo po męczących zajęciach w "Fabryce Tańca".

Nie rozumiem tego tępego naśladownictwa, byleby być na topie. Byleby swą małą, niedochodową firemkę podciągnąć do rangi "fabryki". Proponuję porodówki nazwać "Fabryką ludzi", a miejskie sracze okrzyknąć "Galerią Kału".

Na koniec powiew retro- gdzie te czasy, gdy szanujące się, spore lokale nie bały się prostych, chwytliwych nazw? Gdzie te czasy, gdy zamiast studniówki w fabryce, organizowało się zabawy w poczciwym "Bambo"?...


EDIT (21 lipca 07):

Jakiś czas od tego wpisu moja żona poszła do pracy. Zgadnijcie, gdzie. "Fabryka kwiatów"! Budka niewiele większa od Toy-Toya. Przy okazji zrobię zdjęcie. Jak jej jeszcze wiatr nie zdmuchnął.

EDIT (27 lipca 07):

Oto fabryka. Niewiele większa od roweru. Większe kwiaty muszą stać na zewnątrz.
(Równo pół budki, przepraszam fabryki, zajmuje zaplecze).
Z tego co słyszałem, miejsce jest na sprzedaż (o, darmową reklamę robię), więc polecam
wszystkim zainteresowanym sprzedażą... no nie wiem, guzików? pestek?...




1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ciekawe frustracje - był Pan już z tym u jaiegoś specjalisty?


Pozdrawiam