Gdy nie przerzucam warstewek w Photoshopku biegam z aparacikami- aż dziw, że się Canon z Nikonem nie pogryźli. Tyle się przecież słyszy od specjalistów, ba, w prasie branżowej ile jest tematów, że systemy się nie bardzo do siebie kleją.
A tu proszę, na jednej szyi sobie wiszą i mają się dobrze, jeden drugiego poklepuje przyjacielsko gdy zmieniam pozycję. I nie ma, że "ty nikon ty to masz gwint w drugą stronę" albo "canon jaki ty nieprofesjonalnie srebrny jesteś i plastikowy, daj posłuchać jak pod paluchami trzeszczysz".
Zgrane są chłopaki. Na jednym karku jadą, można powiedzieć. To zobowiązuje.
W ogóle, to urwanie głowy z tymi zdjęciami.
niedziela, 25 marca 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz