poniedziałek, 18 września 2006

pobudka

Jako, że mój obecny związek wchodzi w fazę "pytań", stety lub nie- "bez odpowiedzi", wracają klimaty cmentarne. Za 3h do pracy trzeba iść, a ja niewzruszony, z zapasem ogórków kiszonych, tkwię przy photoshopie. Można i tak. Czasem trzeba, choć od niewyspania wolę ciężkiego kaca.



PS. Chodzą plotki. Chodzą słuchy. Chodzą, ale nic poza tym. Za cienkie w łydkach są. Jak cień się skradają. Niby ciemna materia, niby drażliwa, koląco-boląca. Ale słońce zachodzi i cień znika. Kolco-bolące paluszki chowają się w mroku, tam, skąd przyszły.

Cóż, jesień idzie. Nie da się ukryć- ludzie z nudów różne rzeczy robią. Co poradzisz... Jeden zbiera znaczki, drugi siedzi na ircu. Najprościej- olać.

No i... dlaczego nie.

Brak komentarzy: